Witajcie!
Jest takie mądre powiedzenie "Nigdy nie przywiązuj się do rzeczy, miejsc i ludzi. Bo rzeczy się niszczą, miejsca zmieniają,a ludzie... ludzie odchodzą."I choć brzmi to okrutnie to niestety jest to prawda.Prawda z którą chcesz czy, nie musisz się pogodzić i zaakceptować.Oczywiście możesz udawać przed bliskimi Ci osobami,że już to zrobiłeś, że pogodziłeś się z tym co zesłał Ci los.Możesz też udawać przed samym sobą, że ta prawda jest dla Ciebie tak oczywista jak to, że po niedzieli nadchodzi poniedziałek, a po nocy wstaje dzień.
Pamiętam,że już od dziecka zawsze byłam nieśmiała.Patrzyłam z boku, na to jak moi znajomi, koleżanki, przyjaciele, lub też zupełnie obcy mi ludzie realizują swoje pasje, spełniają swoje marzenia zupełnie nie przejmując się tym co pomyślą, albo jak skomentują ich inni.Przyglądając się temu moja wewnętrzna Bogini wręcz krzyczała próbując uświadomić mi, żebym wzięła się w garść- oczywiście bezskutecznie.Dalej uparta jak osioł powtarzałam sobie,że do niczego się nie nadaje a co gorsza nie będe w stanie im dorównać!Przywiązywałam się do ludzi, nawiązując przyjaźnie, starając się postępować tak, jak inni tego ode mnie oczekują, często wbrew temu co podpowiadało mi serducho.Dlaczego? Bo najzwyczajniej w świecie bałam się odrzucenia. Bałam się, że zostanę sama. To wszystko trwało kilka ładnych lat.Straciłam przez ten czas "swoją tożsamość" Można to porównać do odbicia w lustrze-patrzysz i masz wrażenie, że zupełnie siebie nie poznajesz."Brzmi jak dramat!" - pomyślicie... Zanim jednak uznacie mnie za desperatkę doczytajcie dalej.
Pewnego poranka kiedy otworzyłam oczy pomyślałam sobie, że nie żyję po to, aby spełniać oczekiwania innych.Mam prawo robić to na co mam ochotę,oczywiście nie krzywdząc przy tym innych.Poczułam ulgę i zyskałam większą pewność siebie.Oczywiście nie odbiło się to bez echa.Wiele osób się odwróciło,zapomniało o moim istnieniu... a to tylko upewniło mnie w przekonaniu, że nie zasługiwali na to, aby poświęcać im swój czas.Ich miejsce wypełniły osoby, które akceptują mnie taką jaką jestem.Osoby, które nie pozwalają mi się zatrzymać w miejscu,tylko każą mi iść dalej na przód z podniesioną głową :)
Na samo zakończenie chciałabym abyście wzięli sobie do serca jedną rade. To, że się zmienisz, inni przyznają długo po fakcie.Jeśli pozwolisz zdefiniować się innym- przegrasz. Zatem aby się zmienić nie patrz na nich, tylko wierz, doświadczaj,działaj i poznawaj nowego siebie w głębi duszy!
Pamiętam,że już od dziecka zawsze byłam nieśmiała.Patrzyłam z boku, na to jak moi znajomi, koleżanki, przyjaciele, lub też zupełnie obcy mi ludzie realizują swoje pasje, spełniają swoje marzenia zupełnie nie przejmując się tym co pomyślą, albo jak skomentują ich inni.Przyglądając się temu moja wewnętrzna Bogini wręcz krzyczała próbując uświadomić mi, żebym wzięła się w garść- oczywiście bezskutecznie.Dalej uparta jak osioł powtarzałam sobie,że do niczego się nie nadaje a co gorsza nie będe w stanie im dorównać!Przywiązywałam się do ludzi, nawiązując przyjaźnie, starając się postępować tak, jak inni tego ode mnie oczekują, często wbrew temu co podpowiadało mi serducho.Dlaczego? Bo najzwyczajniej w świecie bałam się odrzucenia. Bałam się, że zostanę sama. To wszystko trwało kilka ładnych lat.Straciłam przez ten czas "swoją tożsamość" Można to porównać do odbicia w lustrze-patrzysz i masz wrażenie, że zupełnie siebie nie poznajesz."Brzmi jak dramat!" - pomyślicie... Zanim jednak uznacie mnie za desperatkę doczytajcie dalej.
Pewnego poranka kiedy otworzyłam oczy pomyślałam sobie, że nie żyję po to, aby spełniać oczekiwania innych.Mam prawo robić to na co mam ochotę,oczywiście nie krzywdząc przy tym innych.Poczułam ulgę i zyskałam większą pewność siebie.Oczywiście nie odbiło się to bez echa.Wiele osób się odwróciło,zapomniało o moim istnieniu... a to tylko upewniło mnie w przekonaniu, że nie zasługiwali na to, aby poświęcać im swój czas.Ich miejsce wypełniły osoby, które akceptują mnie taką jaką jestem.Osoby, które nie pozwalają mi się zatrzymać w miejscu,tylko każą mi iść dalej na przód z podniesioną głową :)
Na samo zakończenie chciałabym abyście wzięli sobie do serca jedną rade. To, że się zmienisz, inni przyznają długo po fakcie.Jeśli pozwolisz zdefiniować się innym- przegrasz. Zatem aby się zmienić nie patrz na nich, tylko wierz, doświadczaj,działaj i poznawaj nowego siebie w głębi duszy!
Gwiazdeczka! :)