sobota, 26 września 2015

"Każda walka ma swój koniec.Czasami Ty też musisz przestać walczyć.Nie z powodu dumy,lecz z szacunku do samej siebie... "


Witajcie!



         Jest takie mądre powiedzenie "Nigdy nie przywiązuj się do rzeczy, miejsc i ludzi. Bo rzeczy się niszczą, miejsca zmieniają,a ludzie... ludzie odchodzą."I choć brzmi to okrutnie to niestety jest to prawda.Prawda z którą chcesz czy, nie musisz się pogodzić i zaakceptować.Oczywiście możesz udawać przed bliskimi Ci osobami,że już to zrobiłeś, że pogodziłeś się z tym co zesłał Ci los.Możesz też udawać przed samym sobą, że ta prawda jest dla Ciebie tak oczywista jak to, że po niedzieli nadchodzi poniedziałek, a po nocy wstaje dzień.
     Pamiętam,że już od dziecka zawsze byłam nieśmiała.Patrzyłam z boku, na to jak moi znajomi, koleżanki, przyjaciele, lub też zupełnie obcy mi ludzie realizują swoje pasje, spełniają swoje marzenia zupełnie nie przejmując się tym co pomyślą, albo jak skomentują ich inni.Przyglądając się temu moja wewnętrzna Bogini wręcz krzyczała próbując uświadomić mi, żebym wzięła się w garść- oczywiście bezskutecznie.Dalej uparta jak osioł powtarzałam sobie,że do niczego się nie nadaje a co gorsza nie będe w stanie im dorównać!Przywiązywałam się do ludzi, nawiązując przyjaźnie, starając się postępować tak, jak inni tego ode mnie oczekują, często wbrew temu co podpowiadało mi serducho.Dlaczego? Bo najzwyczajniej w świecie bałam się odrzucenia. Bałam się, że zostanę sama. To wszystko trwało kilka ładnych lat.Straciłam przez ten czas "swoją tożsamość" Można to porównać do  odbicia w  lustrze-patrzysz i masz wrażenie, że zupełnie siebie nie poznajesz."Brzmi jak dramat!" - pomyślicie... Zanim jednak uznacie mnie za desperatkę doczytajcie dalej.

Pewnego poranka kiedy otworzyłam oczy pomyślałam sobie, że nie żyję po to, aby spełniać oczekiwania innych.Mam prawo robić to na co mam ochotę,oczywiście nie krzywdząc przy tym innych.Poczułam ulgę i zyskałam większą pewność siebie.Oczywiście nie odbiło się to bez echa.Wiele osób się odwróciło,zapomniało o moim istnieniu... a to tylko upewniło mnie w przekonaniu, że nie zasługiwali na to, aby poświęcać im swój czas.Ich miejsce wypełniły osoby, które akceptują mnie taką jaką jestem.Osoby, które nie pozwalają mi się zatrzymać w miejscu,tylko każą mi iść dalej na przód z podniesioną głową :)

Na samo zakończenie chciałabym abyście wzięli sobie do serca jedną rade. To, że się zmienisz, inni przyznają długo po fakcie.Jeśli pozwolisz zdefiniować się innym- przegrasz. Zatem aby się zmienić nie patrz na nich, tylko wierz, doświadczaj,działaj i poznawaj nowego siebie w głębi duszy!
Gwiazdeczka! :)














































































































piątek, 25 września 2015

"Szczęście jest jak prze­lot­ny deszcz w słoneczny dzień lip­co­wy, który na­daje życiu tęczo­we ko­lory. I cała ma­gia w tym, że nig­dy nie wiesz, kiedy Cię zaskoczy… "



Witajcie! :)
Weszłam tu tak z ciekawości.Poczytałam kilka blogów i co widzę??? Mojego obserwuje aż 8 osób! Niby niewiele, ale zawsze coś :) Wiem, wiem że daaawno mnie nie było, ale tak naprawdę miałam ochotę go skasować i nigdy więcej się tu nie pojawić. Dzisiaj się zawahałam i... stwierdziłam, że powrócę do pisania. :)Wszystkie Wasze wiadomości na portalach społecznościowych czy te prywatne sprawiły,że dodaliście mi energii,do dalszej aktywności :) Nie jestem w stanie wyrazić Wam całej radości jaka panuje w moim serduszku, rozpiera mnie energia i już szykuję dla Was coś niebanalnego ale o tym wkrótce :)


Buziaki! Wasza Gwiazdeczka :*




czwartek, 13 lutego 2014

"Człowiek naraża się na łzy, gdy raz pozwoli się oswoić..."

Hej!

    Zapewne każdy z Was miał w swoim życiu kogoś za kim skoczyłby w ogień.Kogoś dzięki komu czuł się szczęśliwy.Kogoś dzięki komu każda minuta była nielimitowaną minutą czystego szczęścia,aż wreszcie kogoś kto sprawiał,że każdej nocy zasypiał z nadzieją,że gdy zbudzi się następnego poranka ta osoba będzie ciągle przy Jego boku.Jednak dobrze wiemy,że los bywa przewrotny.W jednej sekundzie potrafi odebrać Nam wszystko co kochaliśmy i co było dla Nas ważne.Pozostawia natomiast ból, tęsknotę, i wiele pytań bez odpowiedzi.Sprawia,że stajemy się nieufni, coraz bardziej zamknięci w sobie niczym pisklę,które próbuje przebić skorupkę jajka w którym jest uwięzione.Wiele razy napotkaliśmy na swej drodze ludzi, którzy dołożyli małą"cegiełkę" do Naszego szczęścia,jednak tak szybko jak się pojawili, tak szybko zniknęli z Naszego życia pozostawiając po sobie tylko smutek,łzy i garść wspomnień.Wspomnień, które tak cholernie bolą i nie dają spokojnie zasnąć.I choć świadomość tego,że straciliśmy kogoś ważnego w Naszym życiu jest bolesna to osobiście uważam,że nie   ma sensu uganiać się za przyjaźnią, czy miłością,bo za prawdziwą nie musisz, a za fałszywą nie warto....
 Jak to mówią człowiek pozbiera się po wszystkim, ale nigdy już nie będzie taki sam.I choć wydaję się,że wszystko co było piękne raz na zawsze się skończyło, to nie należy zapominać o tym, że istnieje jeszcze NADZIEJA.To ona pozwala nam wierzyć w lepsze jutro...

  A jakie jest Wasze podejście ?Czy możliwe jest,że to na co pracowaliśmy tyle lat może się rozpaść tak po prostu na drobne kawałeczki z dnia na dzień?


                                                           Buziaki!



"Nie wierz swym oczom szepnął Wiatr....
Jeżeli kochasz sercem patrz..."

czwartek, 5 grudnia 2013

"Łza to też krew….Tylko z duszy nie z ciała…Dlatego taka przejrzysta i biała…."

Hej!

                  Jest taki rodzaj smutku, którego w żaden sposób nie da się opisać.Pojawia się tak nagle zasłaniając swoim cieniem promyki słońca,które za wszelką cenę próbują wydostać się na zewnątrz tym samym ustępując miejsca nadziei.Smutek,który powoli, jednak skutecznie, doszczętnie i bez najmniejszych zahamowań niszczy Cię od środka.

                 Właśnie w takich momentach jak ten,człowiek uświadamia sobie jak wiele stracił marnując czas na niepotrzebne kłótnie,sprzeczki i różnego rodzaju nieprzyjemne sytuacje.A przecież tak niewiele trzeba, aby stać się szczęśliwym człowiekiem.Wystarczyłoby obdarować ludzi uśmiechem, bądź dobrym słowem.Wystarczyłoby zebrać się na odwagę i spróbować zakopać topór wojenny jednym magicznym słowem "przepraszam".Dlaczego jednak tak drobne gesty,które wydają się tak banalnie proste trudno jest wprowadzić w życie?Dlaczego pozwalamy, aby na pierwszym miejscu figurowała złość i frustracja?Dlaczego w końcu unosimy się tak zwanym honorem? Gdyby tak chwilkę zastanowić się nad postawionymi pytaniami, można byłoby stwierdzić,że wiele takich sytuacji powstaje w wyniku przypływu emocji,nad którymi tracimy kontrole w chwili, gdy coś nie układa się po naszej myśli.
                         Czy Wy także zastanawiacie się czasem co byście zrobili,gdyby istniała możliwość,aby cofnąć czas i zmienić bieg niektórych wydarzeń,jakie miały miejsce w Waszym dotychczasowym życiu?Być może warto czasem zatrzymać się i zastanowić  przez chwile nad tym jak wygląda nasze życie.Bo być może jest obok Was ktoś,kto tak jak Wy może potrzebować wsparcia  w postaci uśmiechu, czy też tak prostego gestu jak uścisk dłoni!

                                                             Buziaki :*






              


sobota, 9 lutego 2013

"Miłość jest jak dzwon,ma jedno serce i jeden ton"



Hey Robaczki!;)

Witajcie po dość długiej przerwie.Wiem,wiem że znowu Was troszkę zaniedbałam ale ostatnio jakoś nie miałam głowy,żeby cokolwiek tutaj umieścić.Wszystko mi się poplątało.Jak to mówią na świecie panuje pewien ład raz świeci słońce,żeby potem mogła przyjść burza.Więc miejmy nadzieję,że sprawy nad którymi straciłam kontrole też wkrótce powrócą na właściwy tor.
           Dzisiejszy temat jaki chciałabym poruszyć będzie dotyczył miłości.Miłość to piękne uczucie,jakie towarzyszy nam od samych narodzin.To ona daje Nam szczęście ,uczucie spełnienia,kogoś komu będziemy mogli bezgranicznie zaufać.Powiadają,że miłość to jedna dusza w dwóch ciałach.Jak radzić sobie w chwili,gdy druga strona nie odwzajemnia Naszego uczucia,a w zamian proponuje Nam przyjaźń?Przede wszystkim nie popadajmy w wielką rozpacz.Weźmy pod uwagę fakt, że przyjaźń też w pewnym sensie jest miłością.Osoba, oferująca Nam przyjaźń składa  pewnego rodzaju cichą obietnice,która mówi:"Byłam,jestem i będę przy Tobie w każdej chwili w której będziesz mnie potrzebować"Nie należy więc żywić urazy do kogoś,kto nie odwzajemnia naszych uczuć, bo możemy stracić naprawdę cenny skarb.Trzeba powiedzieć sobie,że widocznie nie był to jeszcze odpowiedni czas, a Pan Bóg jeśli wogóle istnieje zostawił Nas dla kogoś wyjątkowego.Zapytacie mnie zapewne, a co z miłością,która trwała i minęła?Według mnie prawdziwa miłość  nie mija nigdy.Jest w stanie pokonać wszelkie przeszkody jakie stawia na jej drodze los i widocznie pomyliliśmy to uczucie z zauroczeniem.Zostaliśmy oślepieni jej blaskiem i straciliśmy kontakt ze światem rzeczywistym.

                          Podsumowując. Miłość jest uczuciem,które przynosi Nam nadzieje na lepsze jutro.To dzięki niej Nasze życie nabiera sensu.Jednak czasem potrafi przynieść ból i rozczarowanie. To ona nadaje sens życiu ludzkiemu i nigdy nie przeminie choć dzisiaj niewiele ludzi ją przejawia. 

                                            Dobranoc ;*  



piątek, 28 grudnia 2012

"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz,one przyjdą same"



Hej!


               Święta, święta i po świętach.Jak ten czas leci.Jeszcze niedawno trwały wielkie przygotowania,a teraz okres świąt przeszedł do historii.Czym są dla mnie święta? Kiedy byłam małą dziewczynką z niecierpliwością wyczekiwałam Pana w czerwonym kubraczku z długą białą brodą i workiem prezentów na plecach.Dzisiaj jest to dla mnie coś innego.Jest to czas, jaki spędzam z tymi których kocham,a najpiękniejszym prezentem jaki otrzymuje jest ich radość,oraz świadomość tego,że zawsze mogę na Nich polegać.
Przygotowania do Świąt rozpoczynamy kilka dni wcześniej od generalnych porządków i ubierania choinki.Śmiechu jest co niemiara, gdy wieszamy cukierki bo co drugi zamiast na choince ląduje w naszych żołądkach.
   Kiedy zbliża się wieczór, a na niebie błyszczy pierwsza gwiazdka razem z rodzinką zasiadam do pięknie nakrytego stołu,na którym stoją pyszne potrawy wcześniej przez nas przygotowane i modlitwą rozpoczynamy kolację wigilijną.Wszyscy jesteśmy radośni,a wszelkie nieporozumienia znikają niczym mgła.
Gdy nasze brzuszki stają się pełne, śpiewamy kolędy,wspominamy dawne czasy.Potem przychodzi pora na prezenty.Tak jak wspominałam na samym początku nie odgrywają one większego znaczenia,ponieważ żadna wartość otrzymanego podarku nie dorówna wartości jaką odgrywają w moim życiu najbliżsi.
             Podsumowaniem tego pięknego okresu na który czekam cały rok jest udział w Pasterce.Każda sekunda wydaje mi się magiczna.Radość jaka panuje w moim sercu zdaje się nie mieć końca.Wszyscy są dla siebie mili i uprzejmi.Nie wiem jak dla Was,ale dla mnie Święta mogłyby trwać cały rok.Wiem,że Święta Bożego Narodzenia już się skończyły,ale mimo wszystko chciałabym życzyć Wam,każdemu z osobna :
                                                                       
                                   
...spokojnego snu
i radosnego przebudzenia;
...abyś czasami mógł sobie pozwolić na to,
czego od dawna pragnąłeś,
a nie tylko na to, co musi Ci wystarczyć;
...tylu dobrych wspomnień, abyś dzięki nim
mógł przetrwać złe chwile;
...wiosny - tego zachwytu,
który ciągle przerasta Twoje oczekiwania;
...abyś zawsze był komuś potrzebny;
...tej radości, gdy czyjaś twarz
rozjaśnia się na Twój widok,
albo gdy dostrzegasz ukochana osobę
na końcu peronu;
...radości myślenia, ostrości spojrzenia,
triumfu zrozumienia
i satysfakcji tworzenia;

...abyś znalazł szczęście,
którego szukasz.


i oczywiście coś przyjemnego dla ucha....









 Dobranoc!;*

                                                    

niedziela, 16 grudnia 2012

"Dzień bez uśmiechu jest dniem straconym"

  
      
 Hej Robaczki!

    Oj jak dawno mnie tu nie było.Nie, nie wcale o Was nie zapomniałam.Natłok myśli w mej głowie sprawił, że nie miałam pojęcia o czym właściwie napisać.Nie chciałam, żeby kolejna notka była zbyt banalna,ponieważ Wasze oceny na temat poprzednich wpisów podniosły mi poprzeczkę do tego stopnia,że całymi dniami zastanawiam się czym mogłabym się z Wami podzielić.
       Uśmiech traktowany jest jako rodzaj podziękowania za obecność drugiego człowieka.To on sprawia,że każdego dnia bez względu na pogodę za oknem, w naszych duszach świeci słońce.Promykami tego słońca są osoby bliskie naszemu serduszku, ale także zwykli ludzie których spotykamy na co dzień.
             Dzisiejszy wpis chciałabym poświęcić osobom,które w szczególny sposób przyczyniły się do tego,że patrzę na świat przez "różowe okulary". Nie będę wymieniać imion,bo nie wiem czy wyrażają na to zgodę,jednak jestem pewna ,że zainteresowani wiedzą o kim mówię. ;)Wiem,że słowo "dziękuję" to stanowczo za mało, by wyrazić wdzięczność za anielską cierpliwość,jaką wykazujecie do mojej osoby,dlatego czytając kolejne "nocne przemyślenia Asi"wyobraźcie sobie,że siedzę tu dla Was, aby przenieść Was do mojego świata zbudowanego z marzeń i wspomnień, od których na pewno na Waszych twarzach pojawia się uśmiech. ;)

                                                   
Miłych snów ;*